wtorek, 31 lipca 2018

Lily Lolo róż Surfer Girl




Nie wszyscy lubią róże, stawiając jednocześnie na bronzery. Ja uwielbiam różowić policzki z uwagi na swój bladawy, chłodny koloryt. Do moich ulubieńców zaliczam sypki róż mineralny Surfer Girl od Lily Lolo. Cudowny, świeży, uniwersalny odcień nadający zdrowy wygląd. To nie jest koral ani brzoskwinia, po prostu piękny, słodki, naturalny róż, ani trochę "barbiowy". Uwielbiam!  Wystarczy odrobinka, aby wyglądać na naturalnie zaróżowioną.









Za oknem pełnia upalnego lata. Jest to czas, gdy tempo życia zwalnia i nabiera nieco abstrakcyjnego wymiaru. Nałożenie makijażu zabiera minutę, bo i tak kosmetyki albo spływają z twarzy po krótkim czasie od nałożenia, a zresztą nie chce się nawet nawarstwiać kolejnych, ponieważ w czasie wakacji chcemy być wolni, niezależni od opinii innych i w pełni gotowi na spotkanie z przyrodą. Lubię kosmetyki mineralne za ich lekkość i delikatność, a także za to, że potrzebna jest ich naprawdę niewielka ilość, aby otrzymać efekt, na którym nam zależy. Co więcej, to MUSI być odrobina, w przeciwnym wypadku osiągniemy bowiem efekt maski. Lubię sypkie podkłady i pudry z Lily Lolo i Pixie. Są bardzo dobre dla cery mieszanej, jak moją, a przy tym dojrzałej. Nie dają efektu ściągniętego, suchego naskórka.  Przy pewnej wprawie i dobrym pędzlu można osiągnąć efekt Photoshopa. Utrwalenie sypkich minerałów mgiełką do nawilżania i utrwalania makijażu potęguje ten subtelny ale wyrazisty efekt. Moi ulubieńcy na lato to Lily Lolo Mineral Fundation w odcieniu Warm Peach, Pixie Minerals Love Botanicals w kolorze Sea Pearl, a także delikatnie koloryzujący bronzer Lily Lolo Waikiki i ewentualnie na policzki puder glinkowy Pixie Clay |Delights. Bronzerem absolutnie  nie można sobie wyrządzić krzywdy. Ma delikatny kolor. na szczęście nie pomarańczowy i jest świetny dla osób mniej wprawnych w konturowaniu twarzy.  










Wyjątkiem w mojej letniej, mineralnej kolorówce jest Strobe Cream Hydratant Lumineux w odcieniu Pinklite.  Tego różu nie należy się obawiać, ponieważ ten kosmetyk nie barwi skóry. Może po prostu służyć jako delikatnie rozświetlająca i nawilżająca baza pod makijaż, także sypki. Moja cera ma chłodny koloryt w kierunku neutralnego. W przypadku cer ciepłych można wybrać inny wariant kolorystyczny.  Kosmetyk bardzo przyjemny, aczkolwiek dość kosztowny, warto więc polować na wersję podróżną. Nie jest jednak nie do zastąpienia, można znaleźć tańsze nawilżacze i bazy w tej kategorii. Postaram się wkrótce napisać coś więcej na ten temat.





Ust koral, róża i malina

Jestem szminkomaniaczką. Doceniam różne marki, od Eveline po Charlotte Tilbury. Ciekawe propozycje można znaleźć również w Oriflame. Po zakupieniu kilku próbek przekonałam się do szminkowej oferty tej szwedzkiej firmy. Pomadki  są dość trwałe, a ujęło mnie w nich to, że bardzo ładnie wyglądają na ustach. 

A zatem, który kolor szminki wybrałaby panna Marie-Louise O'Murphy ze słynnego obrazu François Bouchera? W epoce rokoka kolor ust, podobnie jak dziś, miał duże znaczenie. Wersja ekonomiczna pozwalała wówczas jedynie na zabarwienie warg sokiem z wiśni. Z luksusowej półki dostępne już były wówczas szminki w pudełeczkach. 
Dziś także mamy wybór. Tańszą opcją jest wybór pomadki z linii Colourbox, Jeżeli jednak chcemy posmakować nieco luksusu zdecydujmy się na szminkę z linii Giordani Gold Jewel..







Polecany post

Lily Lolo róż Surfer Girl

Nie wszyscy lubią róże, stawiając jednocześnie na bronzery. Ja uwielbiam różowić policzki z uwagi na swój bladawy, chłodny koloryt. Do ...